Następny

"Muzyka silnika z głośnika"

Czas odlecieć tym samolotem. Spodziewałem się, że I8 będzie twarda i sztywna jak drezyna na dzikim zachodzie, ale tak nie jest. Samochód prowadzi się wyśmienicie, za sprawą zawieszenia, które cały czas dba o komfort jazdy i nasze bezpieczeństwo. W ciągu dosłownie krótkiej chwili adaptacyjny układ jezdny potrafi dostosować pracę amortyzatorów do warunków na drodze i naszego stylu jazdy. To niesamowite, ale jadąc tym samochodem nie czułem wielkiego dyskomfortu na nierównej nawierzchni, po prostu jest normalnie jak w zwykłym aucie. Chwytam za dźwignię zmiany biegów, przesuwam ją w lewo i włączam tryb sport:) Zegary podświetlają się na kolor czerwony, a ja słyszę jak trzycylindrowe monstrum 1.5 na dwóch turbinach i głośniku budzi się do życia. Po wciśnięciu gazu oba motory chętnie oddają moc i auto zaczyna pewnie gnać przed siebie. Nie spodziewajcie się utraty przytomności przy starcie, jest szybko i fajnie, ale nie ma w tym brutalności, raczej więcej gracji niż siły. Dźwięk silnika przypomina szybkie terkotanie, coś jak startujący helikopter tyle że odgłos jest mniej metaliczny, a za to bardziej gardłowy. Układ kierowniczy jest idealnie zestrojony, właściwości jezdne tego samochodu są fenomenalne. BMW prowadzi się jak gokart, który wykonuje wszystkie nasze zachcianki wybaczając przy tym błędy żółtodzioba. Sprowokowanie I8 do poślizgu to wręcz kunszt nieumiejętności jazdy połączony z jakimś wielkim nieszczęściem na drodze, po prostu chyba jadąc na wprost trzeba skręcić kierownicę mocno i bez opamiętania. Na zakrętach tak samo jak na prostej, auto niewzruszone jedzie zwyczajnie tam gdzie tego chcemy i to bez żadnych jęków, dźwięków i pretensji. Działanie skrzyni biegów bez zarzutu, jak to w BMW szybko i precyzyjnie. Próbuję sobie przypomnieć jakikolwiek samochód, którym jadąc dodawałem gazu na zakręcie z taką pewnością i zaufaniem. No chyba ten jest pierwszy. Audi z napędem Quattro prowadzi się rewelacyjnie, podobnie jak Mercedes C43 AMG, ale BMW I8 pod względem trakcji zostawia ich z tyłu. Minusem snucia się po mieście tym wozem są krawężniki, które uniemożliwiają swobodne zaparkowanie BM-ki. Wystające, nisko osadzone elementy zderzaka poprawiające aerodynamikę pojazdu narażone są na uszkodzenia. Niestety to auto mieszczuchem nie jest pomimo swoich komfortowych właściwości jezdnych. Na koniec kilka słów podsumowania.Czy to auto jest supersamochodem? Osobiście uważam, że nie. BMW I8 wygląda oszałamiająco, wskaźnik lansu zdaję się dawno przestał działać, ale niestety silnik 1.5 i nie całe 400 koni to trochę za mało żeby bawić się z elitą. Współczesne "super-koty" muszą łączyć w sobie wszystkie najlepsze cechy motoryzacji w najdroższym wydaniu; technologia i jakość wykonania, piękno, moc, właściwości jezdne czy dźwięk silnika. BMW i8 jest niesamowite, ma ten wygląd, właściwości jezdne, jakość wykonania i jest zaawansowana technologicznie lecz brakuje jej tych kilku elementów, które są dopełnieniem całości na którą składa się pełnowartościowy "super-kot". Czy chciałbym żeby stała w moim garażu? Zdecydowanie tak, pamiętajmy o tym, że ten samochód kosztuje około 750 tysięcy złotych podczas gdy za włoskie cuda trzeba zapłacić ponad milion złotych. I8 ma jeszcze jedną zaletę, pomimo naprawdę dynamicznej jazdy spala około 10 litrów paliwa na 100 kilometrów :)
Szanowni Państwo, zapraszam do zakupu, dziękuję i pozdrawiam serdecznie ;)

Artur Rojewski

"Space Jam"

Prezentowany przeze mnie egzemplarz pochodzi z 2018 roku i jest w wersji nadwozia Coupe (do wyboru mamy jeszcze Roadstera/Cabrio). Pierwsze spotkanie tego przybysza z innej planety było dosyć zabawne. Auto stało na podeście w salonie, oświetlone jak choinka bożonarodzeniowa. Jego kosmiczny wygląd w połączeniu z grą świateł, która miała wyeksponować piękno nadwozia tego bawarskiego sportowca powodowała wrażenie jakby unosił się on lekko nad ziemią. Po dłuższej chwili przyglądania sam zacząłem wątpić czy aby naprawdę samochód nie lewituje. Kiedyś oglądałem program o pociągach w Niemczech, które dzięki elektromagnesom pędziły nie dotykając torów. Skojarzyłem ten fakt razem z tym, że w świecie motoryzacji wszystko jest możliwe tak więc postanowiłem to sprawdzić, aby utwierdzić się w przekonaniu, iż motoryzacyjny postęp nie wyprzedził mojej zdolności postrzegania otaczającego mnie świata. Samochód jest nisko zawieszony nad ziemią dlatego, aby dostrzec potencjalne źródło antygrawitacji musiałem zwyczajnie uklęknąć, nachylić się głęboko i wsadzić głowę pod samochód. Chwilę zajęło zanim wzrokiem spenetrowałem całe podwozie I-ósemki dlatego nie zauważyłem, że połowa salonu patrzy za zaciekawieniem co wyrabiam. Z boku stał mój kolega, który zrobił mi zdjęcie. Wyglądałem na nim jakbym odprawiał modlitwę połączoną z głębokimi pokłonami w stronę samochodu. Gdy już zorientowałem się w sytuacji i wygramoliłem spod samochodu zauważyłem, że połowa działu sprzedaży z pewnym zażenowaniem spogląda w moją stronę. Nawet jeśli chciałbym się wytłumaczyć to co powiem?, że odniosłem wrażenie jakby auto unosiło się nad ziemią więc postanowiłem to sprawdzić?, czy może lepiej powiedzieć, że szukałem źródła napędu antygrawitacyjnego unoszącego samochód 30 centymetrów nad ziemią? No sam już nie wiem...Faktycznie wygląd BMW I8 jest nieziemski i przywodzi na myśl tylko jedno, "mamy do czynienia z prawdziwym, rasowym super-kotem". Linia nadwozia wygląda jak jedna uformowana bryła z wytłoczonymi przy pomocy lasera konturami nadającymi rzeczywisty kształt jaki ma ten samochód. Tylny spojler łagodnie opada po obu stronach dachu wzdłuż krawędzi tylnej szyby, łącząc się z tylnymi światłami. Całość wygląda jak aerodynamiczna płoza, składająca się z dwóch elementów i przebiegająca przez całą długość samochodu. Oglądając auto z zewnątrz widać stylistyczny spokój i harmonię. Trudno szukać zadziorności w tym nadwoziu, przeważnie jego elementy są zaokrąglone, a wszystko sprawia wrażenie jakby pochodziło z czasów, które dopiero mają nadejść. Kropką nad wskazówką "lansu", która i tak wybiega poza skalę są otwierane do góry drzwi w stylu Lambo, których zresztą i tak nie otworzycie jeśli po obu stronach zastawią Was inne samochody na parkingu. Wejście do wnętrza pojazdu wymaga przeszkolenia i odpowiedniej odzieży. Zaletą jest to, że nigdy nie będziecie musieli czyścić progów w tym wozie, za to spodnie będziecie prali codziennie. Ćwiczyłem przez kilka godzin wejście i wyjście z samochodu w taki sposób aby nie otrzeć się spodniami o listwę progową, po prostu nie da się. W zasadzie trzeba na niej najpierw usiąść aby później ześliznąć się na siedzenie. Wnętrze samochodu to wzór ergonomii, stylu i jakości w jednym. Znajdziemy elementy z włókna węglowego, ceramikę, skórę i aluminium, a najpiękniejsze jest to, że większość materiałów użytych do wykończenia kokpitu tego auta nadaje się do recyklingu. W środku podobnie jak na zewnątrz panuje atmosfera spokoju i łagodności, żadnych muskułów, agresji ani szaleństwa tylko cisza, klasa i elegancja. Pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna, fotele w ogóle nie przypominają tych, na których siedziałem w rasowych sportowych samochodach. Wszystko idealnie pasujące do siebie i zachęcające do jazdy. Przed oczami kierowcy znajduję się monitor wyświetlający prędkość pojazdu, zasięg, zużycie paliwa, energii, prędkość obrotową silnika, temperaturę zewnętrzną, tryb jazdy, godzinę oraz kilka innych podstawowych wskazań, czyli nic nadzwyczajnego. Problem polega na tym, że ten wyświetlacz jest tylko poprawny i nic więcej. Moim zdaniem w samochodzie sportowym ogromną frajdę sprawia widok zegarów, na których rośnie prędkość, a wraz z nią emocje.., a tutaj? Zwyczajny elektroniczny zegarek coś pokazujący i nic poza. Na konsoli środkowej znajduje się drugi większy monitor, na którym zobaczymy informacje dotyczące ustawień oświetlenia, klimatyzacji, systemu auto e-Drive, Intelligent safety, monitora Head-Up. Reszta funkcji to tradycyjnie komputer pokładowy, telefon, nawigacja, internet, radio/multimedia (jak zwykle wymieniam według mnie najważniejsze). Auto, którym jeździłem posiadało kilka dodatkowych elementów wyposażenia, o których warto wspomnieć. Na liście specyfikacji znalazły się między innymi; duża nawigacja Professional, telefonia komórkowa z ładowaniem bezprzewodowym, system nagłośnienia Harman Kardon, diodowe reflektory adaptacyjne, ogrzewanie foteli przednich, dostęp komfortowy do samochodu oraz wielofunkcyjny kluczyk z monitorem za pośrednictwem którego możemy odczytać takie dane jak chociażby stan paliwa czy naładowania akumulatorów samochodu. Zanim podzielę się z Wami wrażeniami z jazdy chciałbym najpierw kilka słów powiedzieć o technologii w jakiej zostało stworzone BMW I8. Otóż firma jako pierwsza opracowała metodę seryjnej produkcji kabin wykonanych w całości z karbonu. Dach tego samochodu to również włókno węglowe. Całość jest niezwykle lekka i wytrzymała. W zasadzie podczas wypadku auto potrafi rozpaść się na kawałki pozostawiając Was siedzących w czymś w rodzaju karbonowej formy. Podwozie tego pojazdu to tak zwany Moduł-Drive, czyli rama, element nośny wykonany z aluminium, zawierający wszystkie komponenty układu jezdnego. Napęd I-ósemki stanowią dwa niezależne, ale współpracujące ze sobą silniki, z których jeden to jednostka elektryczna napędzająca oś przednią i współpracująca z dwustopniową przekładnią, natomiast drugi to spalinówka TwinPower Turbo o pojemności 1.5, napędzająca oś tylną. Motor spalinowy współpracuje z sześciostopniową automatyczną skrzynią biegów Steptronic. Za rozkład napędu pomiędzy poszczególne osie odpowiada system xDrive. Silnik elektryczny dysponuje mocą 143 koni mechanicznych i momentem obrotowym na poziomie 250 niutonometrów natomiast benzyniak ma 231 koni i 320 "niutów" momentu. Całość zestawu oddaje do dyspozycji kierowcy 374 konie i 570 Nm. Spoglądając na dane techniczne czuję pewien niedosyt, ale w rzeczywistości nie jest aż tak źle. To auto przyspiesza do pierwszej setki w 4.4s, czyli tylko o 1/10 sekundy gorzej niż BMW M4 z manualną skrzynią biegów. Wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się po osiągnięciu wartości 250 km/h. Po wciśnięciu przycisku e-Drive możemy podróżować tylko i wyłącznie na silniku elektrycznym. Realny zasięg przy pełnym naładowaniu baterii wynosi ok 50 kilometrów. Jeśli wciśniemy mocniej pedał gazu lub akumulator będzie bliski wyczerpaniu wtedy do gry wejdzie motor spalinowy. Próbowałem, działa i świetnie się spisuje w korku gdyż oszczędzamy paliwo i nie słuchamy "jęczenia" rozgrzanego silnika benzynowego.

 

08 marca 2019
BMW i8 2018

„Super!.. Samochód?"

Świat supersamochodów od zawsze rządził się swoimi prawami, przypominając motoryzacyjny Eden, do którego mieli wstęp tylko nieliczni wybrańcy dysponujący ogromnymi zasobami finansowymi niedostępnymi dla zwykłego, przeciętnego zjadacza chleba. Te wspaniałe dzieła sztuki kojarzą mi się z rasowymi, drapieżnymi kotami, które beztrosko harcują po ulicach rycząc przy tym głośno i zaczepiając wszystko inne co jest od nich słabsze. Jak już wspomniałem przepustką do tego wspaniałego świata była najczęściej walizka pełna pieniędzy, a ile? Cóż to za pytanie, przecież raj nie ma granic, 1 milion?, ale czego, Złotych, Dolarów, może Euro? Odpowiedź brzmi... Wszystkiego. Niewątpliwie kolebką "super cywilizacji samochodowej" są Włochy. To tam rodzą się wspaniałe projekty i to stamtąd wyjeżdżają Ferrari, Lamborghini, Pagani i Maserati, a co z resztą? Oczywiście jest jeszcze brytyjski Aston Martin, istnieją Hypercars jak na przykład Bugatti produkowany we Francji i zaprojektowany przez słynnego Giorgietto Giugiaro, genialnego projektanta, który narysował wiele wspaniałych samochodów jak chociażby naszego Poloneza. Rozmawiając o dziełach sztuki nie można pominąć Christiana Von Koenigsegga, budującego w małym szwedzkim Angelholm jedne z najszybszych pojazdów na ziemi.., a gdzie Niemcy? Otóż okazuje się, że "Wielka Trójka" swoimi mackami sięga głębiej niż nam się wydaje. Koncern Lamborghini należy w 100% do Volkswagena, podobnie zresztą Bugatti, który składany jest w Molsheim we Francji, ale jego silnik przyjeżdża wprost z Niemieckiej fabryki VW. Pagani siedzi w Italii i tworzy cuda warte miliony, ale silnika jeszcze nie wyczarował za to przedzwonił w 1999 roku do firmy AMG z Affalterbach z prośbą o wysłanie paczki z kilkoma potworami od Mercedesa i tak włosko- niemiecki romans trwa do dzisiaj. W 2013 roku Aston Martin sprzedał 5% udziałów Daimlerowi i ponoć do dnia dzisiejszego trwają rozmowy dotyczące częściowego lub całkowitego przejęcia Astona przez koncern ze Stuttgartu. Jedynie na niemieckim podwórku cisza i spokój. Od lat w sztuce budowy samochodów sportowych króluje Porsche ze swoją Carrerą 911 i 918 Spyder. Mercedes chwali się modelami SLR, SLS, AMG GT (zresztą wszystkie te auta były i są świetne). Audi do 2015 roku produkowało model R8, a BMW?.. Czyżby obserwowali i czekali na odpowiedni moment zgodnie z zasadą, która mówi, że ostatni będą pierwszymi? Niewykluczone. W roku 2014 oficjalnie na drogowy świat przyszło pierwsze "supersportowe" dziecko koncernu z Monachium. BMW I8, samochód, który swoim wyglądem nie ustępuje na krok włoskim pięknościom, ma niezłe osiągi, a technologia w której został wykonany opiera się o science fiction. Tylko nasuwa się jedno zasadnicze pytanie, czy to aby na pewno jest rasowy supersamochód? Ukradkiem udało mi się wśliznąć (i to dosłownie) za kierownicę tego auta dlatego postaram się rozwiać Wasze wątpliwości na jego temat.

 

  1. pl
  2. en

Uwaga! Niniejsza strona ma charakter wyłącznie informacyjny, nie promuje żadnego stylu jazdy i nie ma charakteru szkoleniowego. Wszystkie samochody, których dotyczą opisy i zdjęcia zamieszczone na tej stronie są użytkowane zgodnie z przepisami ruchu drogowego i z zachowaniem najwyższych środków bezpieczeństwa tak aby nie wyrządzić nikomu żadnej szkody na drodze. Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za innych użytkowników dróg, którzy w sposób niezgodny z przepisami ruchu drogowego lub z narażeniem zdrowia i życia innych będą użytkować pojazdy na drogach publicznych i poza nimi.

Nie wyrażam zgody na kopiowanie zdjęć samochodów, treści wpisów zamieszczonych na ich temat, a także ich dalszą publikację. Wszystkie zdjęcia i artykuły zostały stworzone przeze mnie i stanowią moją własność. Dziękuję za zrozumienie :)

Polub mnie