Następny

"To jest to!"

Zanim wsiadłem za kierownicę tego wozu zadzwoniłem do mojego kolegi, który jest kierowcą rajdowym i zapytałem co sądzi o Nissanie GTR R35. Odpowiedział krótko, „nie będę tobie o nim opowiadał, wóz jest nieziemski, sam zobaczysz”.., i zobaczyłem. Skyline został wyposażony w widlastą szóstkę o pojemności 3,8 litra, doładowaną dwiema turbosprężarkami. Cała moc i moment obrotowy przekazywany jest na wszystkie cztery koła za pośrednictwem sześciostopniowej, dwusprzęgłowej automatycznej skrzyni biegów. Seryjnie moc jednostki napędowej tego wozu wynosi 550 koni natomiast mój egzemplarz przeszedł kurację, która dodała mu skromne 50 koni do równego rachunku. Producent podaje, że auto przyśpiesza w 2,8s do pierwszej setki i rozpędza się do ponad 330 kilometrów na godzinę. Po wciśnięciu przycisku Start rozległ się odgłos tysięcy współpracujących ze sobą części, a ja przez chwilę zacząłem się zastanawiać czy z tym autem jest wszystko OK, ale było OK, po prostu GTR żyje swoim życiem i musimy się do tego przyzwyczaić. Rzekomo w wersjach po 2017 roku poprawiono kilka detali przez co kultura pracy silnika oraz skrzyni biegów się polepszyła. Pierwsze kilometry tym wozem pokonałem spokojnie jeżdżąc na ustawieniach napędu Save i zawieszenia Comfort. Jest twardo, sztywno i sportowo, a układ kierowniczy jest toporny, ale bardzo precyzyjny. Zawieszenie niechętnie wybiera nierówności, ale za to mamy niesamowite poczucie stabilności na drodze. Skrzynia biegów w trybie Save pracuje dosyć łagodnie i bardzo szybko zmienia biegi w górę. Reakcja silnika na wciśnięcie pedału gazu jest dosyć ospała. Podczas spokojnej jazdy auto przypomina mi trochę uśpionego autobota, który od czasu do czasu zdradza swoją obecność jakimś dziwnym odgłosem z układu napędowego, nie będącego oznaką awarii, a raczej pracą wielu precyzyjnie spasowanych ze sobą i współpracujących elementów. Dźwięk wydechu bardziej kojarzy mi się z wysokoobrotową rzędówką i jest stały niezależnie od trybu jazdy. Jedyne czego mi brakowało to wskaźnika temperatury opon, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Gdy olej w silniku i skrzyni był już wystarczająco nagrzany postanowiłem zmienić charakterystykę pracy skrzyni/silnika, zawieszenia i ESP przełączając je w tryb R. Wcisnąłem gaz do dechy i momentalnie poczułem, że samochód zaczyna wężykować po jezdni próbując złapać trakcję. Gdy już potężne Bridgestony dogadały się z nawierzchnią doświadczyłem potwornego uderzenia i momentalnie wóz wyrwał do przodu rycząc niczym japońska szlifierka. Zmiana biegów odbywa się precyzyjnie i szybko, a wskazówka prędkościomierza już po chwili pokazuje jakieś niebotyczne wartości. Wreszcie zacząłem się zastanawiać czy 310 km/h, które osiągnąłem na autostradzie w Niemczech to przypadkiem nie za dużo mimo tego, że ograniczenia na tym odcinku nie było... Do prędkości około 250 kilometrów na godzinę nie odczułem większych drgań, niestabilności czy nerwowego zachowania układu kierowniczego. GTR trzyma się jak przyspawany i zwyczajnie „sypie” dalej przed siebie jakby nie istniały żadne prawa fizyki. Dopiero od około 280 km/h zaczynamy czuć prędkość i to dosłownie. Przy około 300 kilometrach na godzinę usłyszałem jak auto zaczyna chwilami rozbijać powietrze i wtedy ostatkiem zdrowego rozsądku odpuściłem.., ale donośny, rozrywający dźwięk silnika powoduje tak ogromny przypływ adrenaliny, że chciałoby się iść na całość.., czyli do ponad 330 kilometrów na godzinę. Spalanie podczas takiej zabawy jest ogromne i przekracza 30 litrów benzyny 100 RON/100km. Podczas mieszanej jazdy z przewagą spokoju GTR potrzebuje około 17 ltr/100km. Gdy już mocno zwolniłem zdecydowałem, że pokonam kilka ostrzejszych zakrętów i przyznam, że nawet nie zbliżyłem się do granic możliwości tego sportowego „kota”. Kilka razy interweniowała kontrola trakcji, a ja poczułem jak Nissan zaczyna wyjeżdżać gwałtownie tyłem, ale to na moje wyraźne życzenie. Obawiałem się tylko, że z tą trakcją to może być mniej więcej tak; trzyma, trzyma, wow dalej trzyma.., ale jak puści to przejdziemy przyśpieszony kurs driftingu dla zaawansowanych.., więc wolałem nie próbować. Przy prędkości około 200 km/h na godzinę na moim pasie znalazł się cywilny zawodnik i byłem zmuszony ostro przyhamować. Moje auto po prostu zwolniło jakby nigdy nic, wyglądało to bardziej na zwyczajny dojazd do świateł niż ostre zacięcie hamulca. Innymi słowy w cywilnym aucie najedlibyśmy się strachu i poczuli bukiet zapachów z naszego układu hamulcowego (i nie tylko), ale nie tutaj. Znalazłem tylko jedną wadę tego samochodu, a mianowicie nie chciałem z niego wysiadać. Zacząłem jak za dzieciaka rozmyślać o dalekich podróżach za kierownica tej maszyny.

Czy kupiłbym Nissana GTR R35? Moi drodzy, ja się zakochałem, a ten wóz wskoczył na absolutne top 1 mojej listy zabawek. Jeśli kiedykolwiek poniesie mnie fantazja i będę mógł sobie pozwolić na zakup sportowego samochodu to będzie to Skyline. Ten ryk silnika, brutalna moc, legenda i to coś powoduje, że każdego dnia chociaż przez chwilę myślę o tym samochodzie.., przecież to głupie, to tylko maszyna.., a jednak? Jednak istnieje jakaś niewidzialna siła, która przyciąga mnie i nie pozwala o sobie zapomnieć.., taki właśnie jest Nissan GTR Skyline R35. Cena zaczynająca się od 515 tysięcy złotych nie jest wygórowana biorąc pod uwagę, że w zamian dostaniemy jeden z najlepszych samochodów sportowych na świecie. Jeśli myślimy o zakupie Nismo wtedy przygotujmy prawie 1 milion złotych.

 

Artur Rojewski

"Narodziny króla"

Plotki o narodzinach nowego GTR-a krążyły mniej więcej od 2003 roku kiedy to Carlos Ghosn ogłosił, że nowy model kultowego samochodu powstanie.., ale coś nie powstawał. Pojawiały się prototypy na targach samochodowych i dalsze deklaracje, ale nie wiele więcej... W roku 2007 oficjalnie zaprezentowano najnowszy model Nissana GTR R35 (wóz wszedł do sprzedaży w 2008 roku) po to aby już w 2013 znokautować rywali na torze Nurnburgring. Podano do wiadomości, że Skyline wykręcił czas okrążenia 7:08.679 otrzymując tytuł najszybszego sportowego Coupe na świecie. Długo czekałem na tą chwilę i właśnie dzisiaj opiszę dla Was ten magiczny wóz. Wygląd tego samochodu w niczym nie przypomina włoskich superpiękności. GTR jest masywny, muskularny, toporny i wielki. Wszystkie elementy nadwozia zostały zaprojektowane z myślą o aerodynamice. Nie zauważyłem żadnych zbędnych detali, które ot tak miały by za zadanie tylko cieszyć oko. Nawiązaniem do przeszłości są charakterystyczne tylne okrągłe światła, gigantyczny spojler i atrapa chłodnicy z napisem GTR natomiast cała reszta to już zupełnie nowy samochód. Wnętrze tego Nissana zostało stworzone z myślą o kierowcy, postawiono na ergonomię. Materiały, z których wykonano poszczególne elementy kokpitu są dobrej jakości, ale uważam, że nie rzucają na kolana ponieważ nie na tym się skupiono projektując Skyline. Po prostu nie spodziewajcie się ociekającej luksusem komnaty. Sportowe fotele Recaro są wygodne, ale nie mają regulacji podparcia bocznego co oznacza, że komfortowo będą się czuły wyłącznie osoby szczupłe. Kierowca i pasażer mają mnóstwo miejsca z przodu czego może pozazdrościć osoba podróżująca z tyłu. Problemem nie jest przestrzeń na nogi, a na głowę! Siedząc z tyłu niestety opierałem „czaszkę” o szybę co nie było ani przyjemne ani bezpieczne. Podsumowując; we wnętrzu panuje solidnie wykonana prostota, ten wóz ma jeździć, a nie błyszczeć i kokpit dosłownie utwierdza nas w tym przekonaniu. Na konsoli środkowej znajduje się panel z przyciskami, przy pomocy których możemy sterować zestawem audio Bose i klimatyzacją. Poniżej zamontowane zostały trzy przełączniki służące do zmiany trybów jazdy, a tym samym charakterystyki pracy zawieszenia, skrzyni biegów/silnika i kontroli trakcji. Świetnym rozwiązaniem jest dotykowy ekran wkomponowany w kokpit, posiadający mnóstwo funkcji, a w zasadzie informacji, które komputer podaje nam do wiadomości podczas jazdy. Tak naprawdę za bardzo nie mamy czego ustawiać w tym samochodzie, oczywiście jest bluetooth, nawigacja i audio, ale to w zasadzie na tyle czym możemy się pobawić. Z ekstrasów mamy do wyboru różne kolory wyświetlacza, przeglądarkę do zdjęć, możliwość podglądu stanu oleju w silniku i ustawienie przypomnień o zbliżającym się przeglądzie lub wymianie oleju z filtrem. Prawdziwe show informacyjne zaczyna się po kliknięciu przycisku „function”, który znajduje się po lewej stronie monitora. Ilość informacji, które nasz GTR przekazuje nam podczas podróży jest imponująca i uważam, że ciężko to wszystko ogarnąć prowadząc auto. Klikając 1 na ekranie zobaczymy aktualne ciśnienie doładowania, temperaturę oleju w silniku i skrzyni biegów. Numer 2 to wskazania temperatury płynu chłodzącego, oleju w skrzyni i silniku, ciśnienie oleju w skrzyni biegów, prędkość i zasięg do przejechania w kilometrach. Pod numerem 3 wyświetli nam się rozkład momentu obrotowego na poszczególne osie i procentowy wskaźnik otwarcia przepustnicy. Numer 4 to z kolei kąt wychylenia kierownicy i procentowy wskaźnik siły hamowania. Pod literką A znajdziemy wskaźnik przeciążenia G podczas przyspieszania, ale już pod B obejrzymy jakie siły działają na nas podczas hamowania. Oczywiście jest też literka C, po której kliknięciu popatrzymy na G-Force podczas pokonywania zakrętów. Pozostałe literki D, E i F określają nam odpowiednio; bieg na którym się poruszamy wraz ze wskaźnikiem efektywności zużycia paliwa, wykres spalania paliwa oraz stoper. Dzięki multifunkcyjnej kierownicy mamy możliwość bez odrywania rąk sterować radiem i tempomatem. Od lat krąży legenda o tym, że w przypadku wyłączenia kontroli trakcji przez użytkownika następuje utrata gwarancji na auto. Postanowiłem zagłębić się w temat i już odpowiadam czego się dowiedziałem. Nie do końca prawdą jest, że jeśli ESP zostanie wyłączone to stracimy gwarancję. Jeżeli zakopiemy się w zaspie to jak najbardziej możemy odłączyć kontrolę trakcji i absolutnie nic się nie stanie. Jeśli natomiast wyłączymy ESP i komputer zarejestruje jazdę ekstremalną wtedy faktycznie gwarancję możemy utracić, ale nie musimy. Wystarczy, że wykonamy dodatkowy przegląd w specjalistycznym autoryzowanym serwisie Nissana (który obsługuje model GTR), a nasza gwarancja zostanie podtrzymana.

 

03 sierpnia 2019
Nissan GTR Skyline

„Maneki-Neko"

Jest połowa lat 90, lotnisko Narita, Japonia, niewysoki mężczyzna o miłym usposobieniu podąża w kierunku wyjścia z portu lotniczego położonego zaledwie 65 kilometrów od centrum Tokio. Kozo Watanabe jeszcze nie wie, że za chwilę Nissan podejmie decyzję o mianowaniu go szefem projektu modelu GTR Skyline R34. Ten pogodny i uśmiechnięty Japończyk za kilka lat zbuduje niemalże żywą legendę motoryzacji, samochód, który stanie się ikoną w krainie drfitingu, wyścigów i „potężnego tuningu”, wóz, którego plakaty będą wisiały na ścianach w sypialniach fanów czterech kółek na całym świecie. Korzenie driftu w Japonii sięgają lat 70 i 80, właśnie wtedy japońscy kierowcy wyścigowi zaczęli zabawiać swoich fanów pokonując efektownie zakręty w kontrolowanym poślizgu za kierownicą sportowych, tylnonapędowych maszyn z logo Nissana i Toyoty na masce. Problem w tym, że ta zabawa w końcu zaczęła się wymykać spod kontroli i przenosić na ulicę. Coraz częściej mieszkańcy małych, górskich japońskich wiosek słyszeli w nocy potężny ryk silnika i przeraźliwy pisk opon. To był początek nowej mody, trendu, szału i adrenaliny, która zaczęła się rozlewać szerokim strumieniem po całym świecie.., a nośnikami tej mocy były Nissany 200 SX S13, S14, Toyota Supra i właśnie Nissan GTR Skyline. Tylko dlaczego to właśnie „Sky” i Supra zostały uznane za perły w koronie japońskiej samochodowej rodziny królewskiej? Zwyczajnie aby driftować potrzebna jest moc.., duuuużo mocy, a sześciocylindrowe wysokoobrotowe silniki Supry i Skylina miały przewagę nad czterocylindrowcami bo były lepszą bazą do modyfikacji i mogły znieść przeróbki po jakich inne auta dosłownie rozsypały by się w drzazgi. Okazało się, że głowica silnika RB25 montowanego seryjnie w modelu GTR R34 wytrzymywała moc 1000-ca koni mechanicznych.., czy wiecie co to oznaczało dla tunerów z całego świata? Rozpoczął się wyścig po krainie mocy, w której jedynymi ograniczeniami były dolary amerykańskie i fantazja właścicieli tych samochodów. Pamiętam, że mniej więcej w 2008 roku znalazłem w sieci japońską stronę Nengun, na której można było zamówić całe gotowe zestawy do przeróbki jednostki napędowej. Wystarczyło wejść do sklepu i wybrać z półeczki 400, 500, 800, czy 1000 koni mechanicznych. W rękach dobrego kierowcy taki wóz był nie do złapania, o czym niejednokrotnie przekonała się szwedzka policja. Nielegalne wyścigi zaczęły stawać się udręką dotychczas spokojnych małych miasteczek, a władze były bezradne wobec młodych kierowców za kierownicą Nissanów GTR wyposażonych w instalację podtlenku azotu i turbosprężarki, które „dmuchały” ponad 2 bary do układów dolotowych silników o mocy większej niż dwa autobusy miejskie. Problem rozwiązano kiedy wybudowano na obrzeżach miasta zamknięty tor, na którym amatorzy gigantycznej mocy mogli robić co im się podoba nie nękani przez i tak już bezradną drogówkę. W 2002 roku Nissan zakończył produkcję modelu GTR Skyline, a po świecie krążyły jedynie wyprodukowane wcześniej egzemplarze, które osiągały zawrotne ceny na rynku wtórnym. Właśnie w tym czasie wprowadzono na rynek model 350z, ale to już nie było to samo.., a reszta? A reszta to Nissan Almera, Almera Tino i mój stylistyczny „ulubieniec” Nissan Tida, który posiadał silnik o sile rażenia porównywalnej do wiatrów krzątających się po wyposażonych w szelki gaciach dziadka udającego się w podróż na działkę. Era GTR-a się skończyła, ale na szczęście nie na zawsze. Podczas nieobecności Skylina prym wiedli Niemcy, którzy w zasadzie nie niepokojeni przez nikogo chwalili się osiągami Porsche, BMW, Audi czy Mercedesów wykręcających mega czasy na torach wyścigowych.

 

  1. pl
  2. en

Uwaga! Niniejsza strona ma charakter wyłącznie informacyjny, nie promuje żadnego stylu jazdy i nie ma charakteru szkoleniowego. Wszystkie samochody, których dotyczą opisy i zdjęcia zamieszczone na tej stronie są użytkowane zgodnie z przepisami ruchu drogowego i z zachowaniem najwyższych środków bezpieczeństwa tak aby nie wyrządzić nikomu żadnej szkody na drodze. Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za innych użytkowników dróg, którzy w sposób niezgodny z przepisami ruchu drogowego lub z narażeniem zdrowia i życia innych będą użytkować pojazdy na drogach publicznych i poza nimi.

Nie wyrażam zgody na kopiowanie zdjęć samochodów, treści wpisów zamieszczonych na ich temat, a także ich dalszą publikację. Wszystkie zdjęcia i artykuły zostały stworzone przeze mnie i stanowią moją własność. Dziękuję za zrozumienie :)

Polub mnie